„Przed nami co najmniej rok, a może nawet trzy lata zdecydowanie gorszej koniunktury" - mówił pod koniec 2022 r. w wywiadzie dla PB Igor Klaja, twórca, prezes i główny akcjonariusz OTCF, właściciela marki odzieży sportowej 4F.
Gorszą koniunkturę widać we właśnie opublikowanych wynikach finansowych firmy. W 2023 r. OTCF miało 1,38 mld zł przychodów, czyli o ponad 5 proc. mniej niż rok wcześniej. Na poziomie netto spółka straciła 17,5 mln zł, podczas gdy rok wcześniej miała 36,3 mln zł zysku.
- Rok 2023 zaczęliśmy z dużymi nadwyżkami magazynowymi, które budowano przede wszystkim z myślą o ekspansji na rynkach wschodnich. Miały one wartość ponad 500 mln zł, podczas gdy dla firmy o takiej skali jak nasza racjonalny poziom zapasów to 320-340 mln zł. Przez cały ubiegły rok upłynnialiśmy te zapasy, oferując rabaty przeciętnie o 8 proc. wyższe niż standardowo. To wszystko przełożyło się na spadek przychodów i uderzyło w rentowność - przyznaje Wojciech Wieroński, członek zarządu i szef finansów OTCF.
Rok na diecie
Właściciel marki 4F już w ubiegłym roku podjął sporo działań, by poprawić kondycję finansową i biznesową efektywność. W sprawozdaniu widać redukcję zatrudnienia o ponad 130 osób, do 985 etatów, ale…
- To była naturalna redukcja etatów. Wynikała ze zmiany w strukturach i odbywała się na przestrzeni ostatnich kilkunastu miesięcy. W spółce nie miały miejsca żadne zwolnienia grupowe. Zmienialiśmy organizację pracy i nie odtwarzaliśmy powstałych wakatów. Oszczędności z tego tytułu w dużej mierze zainwestowaliśmy w rozwój biznesu oraz w naszych pracowników - zastrzega Wojciech Wieroński.
Wyprzedaż zapasów sprawiła, że znacząco poprawiły się przepływy pieniężne spółki. To z kolei przełożyło się pozytywnie na poziom zadłużenia.
- W środowisku wysokich stóp procentowych zredukowaliśmy zobowiązania z tytułu kredytów i pożyczek z 285 do 155 mln zł. Mimo spadku rentowności są one na bezpiecznym poziomie ok. 2,8 EBITDA, utrzymując się w naszym celu - i znacznie poniżej progów, których przestrzegania wymagają banki. Wszystkie podjęte przez nas działania wpłynęły na wyraźną poprawę zdolności płatniczej spółki w porównaniu do poprzednich lat - mówi Wojciech Wieroński.
Branżowa stagnacja
Na poziomie EBITDA (wynik operacyjny powiększony o amortyzację) OTCF miało w ubiegłym roku prawie 55 mln zł zysku wobec przeszło 100 mln zł na plusie rok wcześniej. Marże kolejny rok z rzędu spadły w detalu, ale wzrosły w hurcie, który odpowiada za ponad jedną czwartą przychodów grupy.
- Nie tylko my weszliśmy w ubiegły rok z wysokimi zapasami, cały rynek był - mówiąc kolokwialnie - zalany towarem. W detalu zmusiło to nas do bardziej agresywnej polityki promocyjnej, starszych kolekcji nie da się zresztą sprzedawać za pełną cenę. Jednak w hurcie, w którym odbiorcy bardzo wybiórczo kupowali nowy towar, dzięki zachowaniu jakości udało nam się utrzymać podobny poziom cenowy - tłumaczy szef finansów OTCF.
W tym roku spółka spodziewa się poprawy poziomu marż, bo ułożyła na nowo swój łańcuch dostaw.
- Mieliśmy ponad 130 dostawców, teraz zredukowaliśmy ich liczbę do 40. To pozwala lepiej kontrolować jakość i dzięki wyższym zamówieniom u pojedynczych firm uzyskiwać lepsze warunki. W pierwszych miesiącach 2024 r. zachowania konsumentów specjalnie się nie zmieniły: nadal widzimy zakupową ostrożność i to, że klienci rzadziej przychodzą do galerii handlowych. Mimo tej stagnacji w branży - bo recesja byłaby zbyt mocnym słowem - dzięki wykonanej przez nas pracy i poprawie efektywności operacyjnej oczekujemy lepszych marż. Pomóc powinna też stabilizacja kursu dolara - mówi Wojciech Wieroński.
Zagraniczne plany
OTCF ma 192 sklepy własne w Polsce i na rynkach zagranicznych. W ubiegłym roku otworzyło 27 nowych. Oprócz tego sprzedaje produkty za pośrednictwem blisko 180 sklepów komisowych i stoisk. Tempo ekspansji było niższe niż wcześniej.
- W ubiegłym roku rozwijaliśmy się przede wszystkim w Rumunii, już w tym roku uruchomiliśmy pierwszy sklep w Chorwacji, gdzie od lat współpracujemy z komitetem olimpijskim. W tym roku powinniśmy otworzyć więcej placówek. W Polsce będą to już pojedyncze placówki w dobrych lokalizacjach, bo mamy już teraz dużo sklepów własnych, franczyzowych i stoisk sezonowych. Koncentrujemy się na krajach bałkańskich, Półwyspie Arabskim oraz rynkach azjatyckich - szczególnie w Chinach i Tajlandii widać duży potencjał wzrostu sprzedaży odzieży sportowej. Ruszyliśmy też ze sprzedażą internetową w Ukrainie i zamierzamy otwierać sklepy w jej zachodniej części, gdzie toczy się normalne życie biznesowe i rynek jest dość chłonny - mówi szef finansów OTCF.
Żonglowanie markami
W najbliższych kwartałach największą zmianą w ofercie firmy ma być rozszerzenie kategorii obuwniczej.
- W ubiegłym roku zatrudniliśmy nowy zespół, który zajmuje się projektowaniem i produkcją obuwia. Mamy już pierwsze próbki, wraz z kolekcją jesienną pojawi się nowa oferta butów trekkingowych, a wiosną będziemy mieli pełną gamę. To będzie duża zmiana dla naszej marki, postawimy mocno na promowanie obuwia wysokiej jakości - zapowiada Wojciech Wieroński.
Na polskim rynku poza własnym obuwiem OTCF od czterech lat dystrybuuje produkty amerykańskiej marki Under Armour.
- Przedłużyliśmy niedawno umowę z Under Armour o kolejne dwa lata - ujawnia Wojciech Wieroński.
Zmian w ofercie poza rozwojem kategorii obuwia będzie więcej. OTCF zapowiada, że po blisko 30 latach wygasi markę Outhorn, od której sprzedaży do sieci marketów spółka zaczynała działalność.
- Koncentrujemy się na marce 4F, upraszczając dzięki temu strategię komunikacyjną. Produkty Outhorna będą jeszcze dostępne w sklepach i pojawi się kolekcja jesienna, ale nie zamierzamy już inwestować w tę markę - zwiększenie jej sprzedaży z obecnego, relatywnie niskiego poziomu wymagałoby zbyt dużych nakładów i zbyt długiego czasu. Zniknie też osobna marka suplementów 4F Fuel, ten asortyment będziemy sprzedawać pod główną marką - mówi szef finansów OTCF.
Odzież sportowa to jedna z tych kategorii, które przeżyły boom w pandemii. Skończył się on jednak całkiem szybko. Trzeba przystosować się teraz do nowego konsumenta – i nie chodzi tu o tzw. generację Z, tylko o to, że wszyscy zmieniliśmy nawyki zakupowe pod wpływem wysokiej inflacji. Odzież sportowa to nie artykuły pierwszej potrzeby, więc jej zakupy są ograniczane. Każdej firmie zdarzają się chude lata – i dobre firmy potrafią sobie z tym poradzić. To jest ten moment, w którym CFO przychodzi z czerwonym ołówkiem. Działania podjęte przez 4F, takie jak ograniczenie portfolio marek i tym samym nakładów na marketing, wydają się w tym kontekście sensowne, choć oczywiście nie przyniosą efektów z dnia na dzień.